____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 4 października 2016

Winne Wtorki: co by było gdyby…?

Gaga Winnica Sama Valley Jankowice
           

            Jak będzie wyglądać świat za kilkaset lat? Strefy klimatyczne, jakie są nam znane dzisiaj odejdą w niepamięć. Na skutek nieodwracalnych zmian w przyrodzie wszyscy producenci wina będą zmuszeni skapitulować i przestać tworzyć napój, który znany był ludzkości od tysięcy lat. Trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza jeśli jest się osobą, dla której obecność wina przy posiłku jest zasadnicza (nie licząc doborowego towarzystwa współbiesiadników, rzecz jasna). Do rozważań na temat co by było gdyby winiarstwo miało się skończyć zaprosił nas dziś autor bloga Enoeno.
            Jeśli Ziemię nawiedziłby kataklizm, a wy moglibyście uratować tylko jedną odmianę, co by to było? Czy wybralibyście egoistycznie - to, co najbardziej lubicie, ekonomicznie - to, co najlepiej się sprzedaje, altruistycznie - to, co daje najwięcej zatrudnienia, czy może odmianę, z której można wyczarować najwięcej stylów, a nawet kolorów. A może jeszcze inaczej? Tak dokładnie brzmiało polecenie zadania na dziś. Sławek jak widać, stawił przed nami niecodzienne wyzwanie i zmusił nasze szare komórki do odrobiny wysiłku. Przygotowania do dzisiejszego Winnego Wtorku nie mogły skończyć się na wyprawie  do sklepu i otworzeniu zakupionej butelki w celu jej zdegustowania. Trzeba było rzeczywiście wysilić zwoje mózgowe, zejść do piwniczki pełnej skarbów i rzucając okiem to tu, to tam wybrać którąś z okurzonych butelek. A potem jeszcze uzasadnić, dlaczego wybrało się akurat tę, a nie inną.
            Przez ponad miesiąc, od kiedy znany mi był temat dzisiejszego Winnego Wtorku, chodziłem po sklepach i robiłem porządki w piwnicy szukając tej właściwej butelki. Tej, którą warto byłoby ocalić od zagłady. Sangiovese? Krew Jowisza to dobra odmiana. Jedna z najważniejszych nie tylko we Włoszech, ale i na świecie. Ale czy ten szczep zaspokoiłby gusta wszystkich klientów po zagładzie? Nie, sangiovese odpada… Kandydatów było więcej, każdy jednak z jakiegoś powodu został przeze mnie odrzucony. Możecie sobie wyobrazić ostatnie tygodnie i mętlik, jaki panował w moich winiarskich notatkach. Od odmian włoskich, które pokochałem przez pasję do Italii, przez te międzynarodowe, które wydają się być naturalnie predysponowane do zajęcia wszystkich siedlisk po zagładzie, aż po… No właśnie, po co? Już miałem się poddać, gdy w ręce wpadła mi butelka z winnicy znajdującej się kilka kilometrów od mojego domu. Gaga.
            O hybrydach krążą różne opinie, przeważają te negatywne. Trudno nie zgodzić się z większością z nich, nawet jeśli polscy producenci w ostatnich latach udowodnili, że i z mieszańców można wyczarować niesamowite wina. Dlaczego zatem chciałbym ratować jedną z nich, a dokładniej regenta, bo o nim mowa? A to właśnie za sprawą wina Gaga, w którym wspomniany szczep objawił mi się pod postacią dotąd nieznaną, lekką, zwiewną… idźmy jednak po kolei.
            Na tegorocznej degustacji win w poznańskim SPOT. miałem okazję zetknąć się z winem z Winnicy Sama Valley po raz pierwszy. Czerwony regent był dla mnie jednym z objawień tego spotkania z winami polskimi. Nawet jeśli beczka w tym winie zdecydowanie przykrywała nieśmiały owoc, gdzieś w tyle głowy buzowała myśl: „ta butelka powstała kilka kilometrów od mojego domu!”. Potem były odwiedziny w Jankowicach. Już wtedy przekonałem się, że Sama Valley zaskoczy mnie jeszcze nie raz. Pierwszym z tych zaskoczeń okazało się Gaga. Delikatna i niezbyt intensywna purpurowa barwa. Nos przepełniony owocami leśnymi przykrytymi bitą śmietaną, dominują świeże truskawki i konfitura z jagód. W ustach znów delikatne nuty owoców leśnych. Świeżych, takich prosto z lasu okrytych jeszcze poranną rosą. Rześkie i potoczyste, krótko mówiąc. Czymże byłoby jednak to wino bez swojego finiszu? Zadziornego, pieprzno-goryczkowego, który stawia kropkę nad „i”… I to jest wino, które chciałbym pić, gdy nie byłoby już żadnego innego.

Nazwa: Gaga
Producent: Sama Valley Winnica Jankowice
Miejsce zakupu: otrzymane od producenta
Cena:
Rodzaj wina: czerwone, wytrawne
Ocena: 




Inni wtorkowicze napisali:

2 komentarze:

  1. "I to jest wino, które chciałbym pić, gdy nie byłoby już żadnego innego." A gdyby było? ;^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak można wyczytać z powyższego wpisu, takie wina chciałbym pić zawsze. Nie ma znaczenia czy inne istnieją czy nie ;)

      Usuń